Mazury to nie tylko jeziora

/
3 Comments
   



  Z czym kojarzą Ci się Mazury? Z jeziorem? Mi też! I wcale nie jesteśmy oryginalni, bo pewnie 90 procent ludzi, którzy wiedzą w ogóle, co to za region, ma takie skojarzenia. Ja jednak pochodzę z Mazur i wiem, że mają one znacznie więcej do zaoferowania, niż tylko wodę i komary.
     Z czym kojarzy Ci się Egipt? Z piramidami? Mi też!!
A gdyby tak połączyć obie te krainy? I postawić piramidę na Mazurach ale wcale nie przy jeziorze... Marzenia.. Powiesz, że to niemożliwe? A jednak! Taki fenomen już tu jest!! I wcale nie ja go wymyśliłam, ani nie Ty. Bo piramida na Mazurach stoi od początku XIX w.
     No ale zacznijmy od początku. Jeżeli chcesz zobaczyć kawałek Egiptu w Polsce najpierw musisz odnaleźć małą miejscowość o nazwie Rapa. To właśnie w jej okolicach znajdowała się siedziba rodu Fahrenheidów. Właściciel majątku Friedrich von Fahrendheid interesował się starożytnym Egiptem. I to właśnie z jego inicjatywy zbudowano tu piramidę. Dlaczego piramida? Otóż naszego barona, jak i starożytnych Egipcjan, fascynowała magia "życia po życiu".
     Jako pierwsza spoczęła tu malutka, bo trzyletnia córeczka Friedricha. Było to w roku 1811. Na przestrzeni lat, spoczęło to jeszcze siedmiu z przedstawicieli rodu, w tym także samego właściciela.
     Po przejęciu wsi przez inną rodzinę, o piramidzie zaczęto zapominać. Zarosła drzewami, ponieważ zbudowana była w lesie. W czasie I wojny światowej zdewastowali ją natomiast radzieccy żołnierze. Chociaż, co do dewastacji, jest jeszcze inna teoria. Według legendy, w czasach gdy piramida stała już zarośnięta i przez wszystkich zapomniana,  zaraza zabiła we wsi wszystkie bydło. Miejscowi uważali, że skoro zwłoki w piramidzie się nie rozkładają, to z pewnością są złymi marami i to one odpowiadają za tą tragedię. Chcąc zwalczyć złe duchy, ludzie pozbawili zwłoki głów.


 Dlaczego zwłoki ulegają tu mumifikacji? Dlatego, że piramida:
  • ma wysokość 15,9m
  • podstawa kwadratowa 10,4 x 10,4m
  • trzy otwory wentylacyjne
  • trumny ułożone na płaskim podłożu
  • kąt pochylenia ścian zewnętrznych 68-70° (wewnętrznych 51°52')

  • Obecnie niedaleko miejsca, w którym stoi piramida zrobiony jest obszerny parking. Do samego grobowca prowadzi zrobiona w lesie ścieżka. Wejście do piramidy jest zamurowane. Do środka zajrzeć można przez 3 zakratowane okna.


         Pamiętam, że odwiedzałam to miejsce będąc jeszcze małą dziewczynką. Zmieniło się tu wiele. Wtedy jeszcze mało kto słyszał, o piramidzie w Rapie. Aby się tu dostać, trzeba było wiedzieć, gdzie się zatrzymać, odnaleźć małą ścieżkę, którą należało się przebić, aby dotrzeć do celu. Wejście nie było jeszcze wtedy zamurowane i nawet można było wejść do środka. Jednak jak to bywa z ludźmi. Jak gdzieś można wejść i nikt nie pilnuje, to trzeba wziąć pamiątkę... Dzisiaj więc, żeby zajrzeć do środka, trzeba ustać na palcach i dobrze jest mieć ze sobą latarkę.


         Jedno pozostało natomiast niezmienne. Mali przewodnicy. Chyba w żadnym innym miejscu nie spotkamy przewodników, którzy mają nie więcej niż 12 lat. Tak 12! Co więcej, traktowane jest to jako zajęcie niemalże prestiżowe i przekazywane jest z pokolenia na pokolenie - starsze rodzeństwo uczy młodsze, przyuczają kolegów. Powiecie gdzie są rodzice? Może w pracy, a może w domu siedzą na bezrobociu. Bo nie ukrywajmy, są to tereny biedne i czasem to, co dostaną dzieci za oprowadzenie turystów przynoszą właśnie do domów. Jeżeli więc będziemy kiedyś w tym miejscu koniecznie skorzystajmy z ich usług :) Niech nie stoją tu całymi dniami na darmo. My akurat będąc tu ostatnio, nie mieliśmy szczęścia trafić na małych przewodników, bo po prostu wszyscy byli już zajęci:)
    Kiedyś jednak pamiętam jak oprowadzała nas dziewczynka. Całkiem mała. Nie wiem ile mogła mieć lat. Może 7? Była bardzo przejęta, ponieważ to był jej dzień debiutu, a my byliśmy jej pierwszymi turystami. Powiedziała, że uczyła ją siostra i teraz pozwolili jej w końcu na samodzielne oprowadzanie. Zaprowadziła nas do "miejsca mocy". I jak powiedziała mała: "Jest to miejsce magiczne i można w nim poczuć różne rzeczy - ciepło, zimno, mrowienie albo nic" Była nas chyba z siódemka. Wszyscy przykładali dłoń do magicznego miejsca. I jak myślicie? Co czuliśmy??


    You may also like

    3 komentarze:

    1. Nigdy nie bylam na Mazurach, kiedys trzeba bedxie to nadrobic:-)

      OdpowiedzUsuń
    2. Koniecznie:) Zapraszam zwłaszcza w sezonie letnim, a jeżeli nie zależy Ci na korzystanie z uroków wody to każda pora roku jest dobra:)

      OdpowiedzUsuń
    3. A mi Mazury kojarzą się z bieganiem i rowerem, ja w ten sposób spędzam czas będąc w Giżycku. Mazury uwielbiam i żałuję że tak daleko mam z Krakowa.

      OdpowiedzUsuń